19 stycznia 2015

Tomasz Łaptaszyński: burdel i nieporządek bardziej do mnie przemawiają

aut. Tomasz Łaptaszyński ("A!")
Na pierwszym planie fragment ogromnej kolumny jońskiej, tuż obok baner reklamowy Coca-Coli, a w tle, na dachu typowego polskiego bloku w pastelowym kolorze, powiewa biało-czerwona flaga. Brzmi jak dobrze pomyślany kolaż, ale ten widok zaistniał naprawdę. Tak samo jak sfinks z dostrzegalnym dalej bocianim gniazdem na słupie elektrycznym czy koń trojański, stojący w śniegu tuż obok traktora. Z pomocą takiej uroczej ironii, ledwie dostrzegalnym zarysem uśmiechu w kąciku ust, Tomasz Łaptaszyński opowiada widzom o polskim zauroczeniu antykiem. Epoką, która w sensie materialnym nigdy nie sięgnęła granic dzisiejszej Polski. Pochodzący z Łodzi fotograf pewnego dnia postanowił, że zbada antyczne odniesienia we współczesnej przestrzeni, nie wiedząc jeszcze, że przyjdzie mu zjechać niemal cały kraj. Jego zdjęcia dalekie są jednak od pocztówkowej formuły fotografii do albumu albo suchej dokumentacji rzeczywistości. Precyzyjnie skomponowane warstwowe kadry nadają całemu projektowi wydźwięk iście literacki, a za wieloma z nich stoi jeszcze narracja twórców i właścicieli sfotografowanych artefaktów. Tak wygląda „A!”, czyli wizualna opowieść, którą można odczytywać na wiele sposobów.

////

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz